sobota, 16 stycznia 2021

Prymas Rodziny 03

 

 


Czas, kiedy władza ludowa wprowadzała „dobrodziejstwo” prawa rozwodowego, Ks. Stefan Wyszyński próbował tłumaczyć istotę tego chorego zjawiska, które przyczynia się do rozpadu nie tylko samej rodziny, ale także społeczeństwa.

Czego dowodzą dzisiejsze czasy? Polacy coraz częściej się rozwodzą, chociaż 98% z nas to zdeklarowani Katolicy. W 2017 było w Polsce 65257 tysięcy rozwodów, a najczęstsze przyczyny, to kolejno: niezgodność charakterów, zdrada, niedobranie pod względem seksualnym, alkohol, naganny stosunek do członków rodziny i problemy finansowe. Z kolei od lat 80-tych pojawiła się nowa przyczyna rozpadu małżeństw i rodzin, to długa nieobecność współmałżonka z tytułu ekonomicznych czy emigracyjnych powodów. Wbrew powszechnemu przekonaniu liczba rozwodów w „Polsce covidowej” w 2020 spadła o 20% w stosunku do roku 2019, (nie znalazłem jednak wartości cyfrowych).

 

Oto, co pisał Ks. Stefan Wyszyński już w 1946 roku:

 

„Małżeństwo ma dwojaki charakter: osobisty i społeczny. Jest ono przeznaczone i dla dobra człowieka i dla dobra społeczeństwa zarazem. Wtedy dopiero osiąga się właściwe cele małżeństwa i wypełnia wszystkie jego prawa i obowiązki, gdy uzgodnione są prawa i obowiązki osobiste ze społecznymi. Społeczność małżeńska jest więc naturalną potrzebą istoty społecznej. Źródło swego istnienia ma w społecznej naturze człowieka. Ponieważ dążenie to jest w człowieku stałe, stąd i małżeństwo jest społecznością trwałą, zawsze istnieć będzie, jako wyraz ludzkiej natury społecznej. W tym charakterze musi być uszanowane i otoczone opieką. Społeczny charakter małżeństwa widzimy i w tym, że wiąże on dwie zgodne wole. […] Ponieważ powstaje w wyniku wspólnego dążenia dwojga ludzi, nie może ustać wolą jednej tylko strony.

[Małżeństwo] Tworząc komórkę rodzinną, zakłada ono fundament pod życie społeczne – pod życie narodu, państwa itd. […] Z tego też względu natura małżeństwa nie może być dowolnie zmieniana, bo przez te zmiany mimowolnie godzi się w życie innych społeczności czerpiących swe siły z rodziny. Służy ono przez rodzinę – narodowi, państwu, ludzkości, Kościołowi. Jest ich potrzebą i warunkiem istnienia.

Im mocniejsza i bardziej zwarta jest rodzina, tym mocniejszym i zwartym jest naród i państwo. Państwo wprowadzające rozwody małżeńskie powoli zatraca swój społeczny charakter. […] Rodzina powstała zgodną wolą obojga ludzi, wywołana potrzebą społeczną narodu

i państwa. W tym wspólnym swym początku nie może być wolą jednostki rozwiązywana.

Rozwód bowiem jest przewagą woli jednostki nad wolą dwojga. Nawet wtedy, gdy rozwód jest za zgodą obojga stron, jeszcze jest przewaga woli ludzi i ich osobistego interesu, nad społecznymi zadaniami rodziny. W każdym więc wypadku rozwód jest przeciwspołeczny. Jest zwycięstwem samowoli ludzkiej, samolubstwa, nad myśleniem społecznym. Właśnie dlatego, że małżeństwo ma charakter nie tylko osobisty ale społeczny, nie można o jego trwaniu i charakterze rozstrzygać wolą jednostki, nie można mierzyć go interesem jednostki wbrew społecznym zadaniom rodziny. Dla osobistego dobra nie można więc niweczyć więzi małżeńskiej. „Szczęście osobiste” nie jest najwyższym prawem w małżeństwie. Właśnie dlatego, że małżeństwo ma też charakter i zadanie społeczne. Szczęście osobiste nie jest wyższe ponad dobro społeczności rodzinnej. Prawo „do szczęścia” człowieka musi ustąpić przed prawem rodziny do bytu, przed prawem społeczeństwa oraz przed prawem Bożym.”

(Ks. S. WYSZYŃSKI, Społeczna służba małżeństwa, „Ład Boży” R. 2 (1946), nr 3, s. 4.)

  


 (Znalezione w YouTube / źródło: Instytut Prymasowski)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz