sobota, 30 października 2021

Prymas Rodziny 44

 


PERSPEKTYWY DUSZPASTERSKIE

MAŁŻEŃSTWA I RODZINY (cz. 4)

 

Weźmy inny przykład, z dziedziny ekonomicznej. Może wydawać się, że ekonomia jako odrębna nauka, a nawet odrębna dziedzina życia, stoi daleko od tak szlachetnej instytucji, jaką jest małżeństwo i rodzina. A jednak wiemy, że dla normalnego rozwoju i działania tej instytucji, potrzebne są pewne warunki ekonomiczne. Niesłychanie dużo mówi się o tym w etyce katolickiej, w katolickiej nauce społecznej, czy nawet w ekonomii chrześcijańskiej, bo i taka dziedzina wiedzy istnieje.

Według społecznej nauki Kościoła, ważnym elementem jest zagwarantowanie warunków ekonomicznych dwojgu, którzy przez małżeństwo podejmują służbę społeczną, narodową, a nawet polityczną – społeczeństwu, narodowi i państwu. Nie jest to tylko sprawa tych dwojga i ich prywatna inicjatywa, więc: radźcie sobie, jak możecie, nas to nic nie obchodzi. Powstaniem nowej rodziny zainteresowane jest społeczeństwo i naród, który nazywamy „rodziną rodzin”, oraz państwo, które czerpie obywateli nie z fabryk, lecz z rodzin.

Jeżeli więc sprawa tak wygląda – ciągle myślę kategoriami katolickiej nauki społecznej, która jest odrębna, inna od różnych szkół i kierunków społeczno-ekonomicznych – to nowo powstała rodzina ma prawa specjalne w społeczeństwie, narodzie i państwie. Prawa te muszą być uznane nie tylko z dobrej, wolnej i nieprzymuszonej woli, ale z tytułu sprawiedliwości. Rodzina bowiem wychowując młode pokolenie, nowych członków społeczeństwa, nowe dzieci Narodu, nowych obywateli – służy. Służy społeczeństwu, narodowi i państwu. Dlatego instytucje te muszą działać na dobro rodziny, stwarzając takie warunki prawne i ekonomiczne, które będą sprzyjały normalnemu rozwojowi rodziny.

Jednym z warunków – jak uczy katolicka nauka społeczna – jest, by ojciec rodziny, utrzymujący odpowiednią ilość dzieci, otrzymywał tzw. „zapłatę rodzinną” za pracę. To nie może być kilkadziesiąt złotych, czy nawet – jak słyszałem niedawno – trzysta złotych (w pewnych warunkach), lub pięćset (gdy idzie o utrzymanie na studiach syna przez matkę – wdowę). Chodzi o takie uposażenie, aby nie musieli oboje pracować na utrzymanie rodziny, aby zapłata ojca wystarczyła na normalne utrzymanie i wychowanie dzieci, na poziomie właściwym danemu środowisku społecznemu, w którym się ona rozwija. Chodzi więc

o stworzenie dla rodziny warunków jak najbardziej optymalnych.

Niektórzy katoliccy pisarze społeczni szli tak daleko w swych wnioskach, że domagali się większych praw politycznych dla ojców i matek utrzymujących rodzinę. Żądali, aby w okresie wyborów rozporządzali oni taką ilością głosów, jaka ilość dzieci pozostaje na ich utrzymaniu. Motywowali tak: służą oni przecież państwu największą wartością, jaka w państwie istnieje – nowymi obywatelami. Mają więc większe prawo decydowania o państwie, aniżeli ci, którzy służąc państwu w innym wymiarze, mogą być na swoich stanowiskach przez społeczność państwową odpowiednio uszanowani, oceniani i nagrodzeni.

Znany powszechnie Kodeks Społeczny Chrześcijańskiej Unii Międzynarodowej w Malines (1*), wśród najrozmaitszych postanowień i uchwał przewidywał m.in. zapłatę rodzinną. Jeżeli matka nie chce pracować zawodowo i woli zostać w domu, trzeba wszystko uczynić, aby jej mąż mógł utrzymać, zgodnie z wymaganiami środowiska – żonę i dzieci. Nie ma większego nieszczęścia, jeżeli matka musi pozostawić dzieci bez opieki, a sama pracą swoją wspierać męża, który – choćby pracował jak najuczciwiej – nie jest w stanie zapracować na utrzymanie rodziny, przez którą przecież służy narodowi i państwu.

W takiej sytuacji naród i państwo dopuszcza się niesprawiedliwości społecznej i obywatelskiej. W pojęciu katolickiej nauki społecznej jest to przestępstwem i wyzyskiem. Jak ongiś był wyzysk proletariacki, i gdzieniegdzie jeszcze się utrzymuje, tak i dzisiaj państwa uprawiają wyzysk rodzin. Powstał „nowoczesny proletariat” – mąż i żona skazani na podwójną pracę: zawodową i wychowawczą. Pomimo tego nie posiadają należytej opieki i pomocy instytucji, której swą pracą służą.

Przyjrzyjmy się wczesnym rankiem ulicom naszego miasta. Ja to często obserwuję. Matki śpieszą do pracy, dźwigają jedno dziecko na ramieniu, drugie w wózeczku, aby wyrwane przedwcześnie ze snu, który dla dzieci ma tak olbrzymie znaczenie – umieścić je gdzieś w „przechowalni” dziecięcej. Oddawszy dzieci ludziom sobie nieznanym, sama w niepokoju i napięciu psychicznym pracuje za kilkaset złotych, które mają uzupełnić zapłatę pracującego męża.

Proszę się wczuć w to wszystko, zrozumieć, odrobinę się nad tym zastanowić. Jest to straszna krzywda, którą się toleruje, stwarzając warunki nieludzkie. Właściwie zamiast hasła „Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się”, trzeba wołać: „Matki wszystkich krajów, łączcie się”, aby dokonać nowej – nie powiem rewolucji, bo z niej korzyści nigdy wiele nie ma, ale jakiejś – wielkiej przemiany społecznej dla obrony praw kobiety – matki. Dla obrony jej praw w warsztacie pracy, w zawodzie, gdziekolwiek pracuje, gdy musi świadczyć podwójnie – przez pracę zawodową i wychowanie, na skutek czego niejednokrotnie rozbija swoją rodzinę.

Dużo mówi się dzisiaj o młodzieży przestępczej. Używa się różnych epitetów na jej określenie. Coraz więcej najrozmaitszych gangów. Dlaczego? Bo oboje rodzice są poza domem, a dzieci wychowuje ulica. Państwo, które zarabia, nie dopłacając ojcu rodziny, będzie później płaciło ogromne sumy za straszne klęski i społeczne nieszczęście, wywołane przez braki w wychowaniu młodzieży. Po cóż i na kogo tutaj narzekać?!

To tylko przykład, jakie następstwa rodzi brak warunków ekonomicznych czy przerost elementu jurydycznego.

W społeczeństwie naszym przyjmuje się nieprzyjemna postawa wobec rodzin licznych i matek rodzących, które mają sumienie, znają swą godność i sens swojej służby Kościołowi, Narodowi i państwu, aby „imiona głupich” nie były wymazane z ziemi żyjących. Na szczęście, problem ten nieco się przełamuje. Ileż sam musiałem wysłuchać i wyczytać artykułów w prasie, gdy występowałem przeciw takiej postawie i płynącym stąd nadużyciom! Chociaż wiecie, jaki miały sens i jakie były motywy moich przemówień, nazywano to działaniem antypaństwowym!

Dzisiaj, na szczęście, coraz lepiej i trzeźwiej pisze się na ten temat. Nawet w prasie stołecznej można już spotkać artykuły, które problem ten stawiają rzetelniej i uczciwiej. Dochodzą dzisiaj do głosu nie tyle demagogowie, którzy trudności ekonomiczne kraju chcieliby rozwiązywać przez wyzysk rodzin, ile raczej ludzie, którzy rozumieją sens służby rodzinie, narodowi i państwu. W ostatnim tygodniu można było zanotować w naszej prasie kilka takich artykułów. Jest to bardzo korzystna przemiana. To już nie jest demagogia polityczna, lecz trzeźwe uczciwe myślenie kategoriami narodowymi i obywatelskimi. Takie myślenie trzeba upowszechniać i wzmacniać. Trzeba robić miejsce rodzinie w narodzie i państwie, aby ludzie nie mający poczucia odpowiedzialności społecznej, nie wykpiwali i nie wyszydzali matek rodzących, dających narodowi troje, czworo, pięcioro dzieci. Rosja sowiecka takie matki nagradza medalami i nazywa je „bohaterkami pracy”. U nas, w Polsce katolickiej, jeszcze się z tego pokpiwa w biurach, urzędach, gdziekolwiek. Czas z tym skończyć! To jest jeden z elementów naszej pracy duszpasterskiej, którą podejmujemy, stając w obronie kobiety-matki.

________________________

(1*) Międzynarodowa Unia Badań Społecznych w Malines (Union International d’Etudes Sociale, zwana też Unią Mechlińską) powstała w 1920 roku pod patronatem kard. D. J. Merciera (1851-1926), arcybiskupa Malines i prymasa Belgii, wybitnego filozofa, twórcy neotomizmu i organizatora katolickich studiów filozoficznych na Katolickim Uniwersytecie Louvain. Pierwszy sekretarz – Maurice Defourny, określił cele Unii: studiowanie zagadnień społecznych w świetle moralności katolickiej; publikowanie dyrektyw dla działaczy społecznych i rozwiązań problemów społecznych zbadanych i zaproponowanych przez Unię; ewentualne stworzenie biura konsultacji w zakresie zagadnień społecznych. Wyniki badań są ogłaszane w formie krótkich deklaracji albo całościowych opracowań usystematyzowanych (kodeksów). Kodeks Społeczny Unia ogłosiła w trzech wersjach (1927, 1934 i 1948). Pierwsza redakcja ukazała się jeszcze przed encykliką Quadragesimo anno i miała niewątpliwy wpływ na jej treść. Z Polski członkami Unii byli profesorowie KUL: Ludwik Górski, ks. Antoni Szymański, Henryk Dembiński i Czesław Strzeszewski.

 

S. WYSZYŃSKI, Perspektywy duszpasterskie małżeństwa i rodziny. Na zakończenie cyklu wykładów poświęconych zagadnieniu małżeństwa i rodziny, Warszawa, kościół akademicki Świętej Anny, 9 VI 1969, w: KiPA, t. 31, s. 400-403, fragmenty.


(Znalezione w internecie / Źródło YouTube)

sobota, 23 października 2021

Prymas Rodziny 43

 

PERSPEKTYWY DUSZPASTERSKIE

MAŁŻEŃSTWA I RODZINY (cz. 3)

 

Wróciłem dzisiaj z Gniezna, wczoraj wizytowałem parafię na przedmieściu Gniezna, na tzw. Osiedlu Grunwaldzkim. Brałem udział w śniadaniu dla najstarszych parafian. W dużej sali katechetycznej siedziało kilkadziesiąt osób – wdowy, wdowcy, ludzie starzy. W pewnym momencie wstaje jedna staruszka i mówi: jestem matką jedenaściorga dzieci, jestem babką trzydzieściorga wnucząt, jestem prababką siedmiu prawnucząt. I jestem więźniarką, dwa i pół roku siedziałam w więzieniu hitlerowskim. – Pomyślcie, ile ta krótka relacja budzi myśli! Jakiej mocy trzeba, aby wypełnić takie zadanie.

Po południu w tej parafii, jak mam w zwyczaju, błogosławiłem niemowlęta. Było ich ponad czterysta. Przyniosły je matki. Czyniłem krzyżyki na główkach dzieci. Myślałem o matkach: to są najbardziej zasłużone dla Narodu istoty. Dźwigają podwójny ciężar. Oprócz rodzenia i wychowania dzieci, muszą pracować zawodowo, gdyż mężowie nie zapracowują na utrzymanie rodziny. Podwójna praca, podwójny ciężar! Słodki ciężar dźwigania „przyszłego Narodu” i ciężar codziennej pracy.

Czy nie wymaga to głębokiego spojrzenia i religijnego szacunku? Tu już nie wystarczy czysto humanistyczna postawa awansu społecznego kobiety, który zawsze będzie zjawiskiem dodatnim. Tutaj potrzeba tego, co w Kościele katolickim nazywamy sakramentem. „Sakrament to wielki – mówi Apostoł – a ja mówię w Chrystusie i w Kościele”.

Prawo naturalne i prawo Boże przedziwnie się tutaj schodzą. Schodzą się w osobie ludzkiej, w jej wysokiej godności. Zadaniem społeczności narodowej i politycznej jest otoczyć tych dwoje jak największym szacunkiem i bronić ich przeciw wszelkim „wesołkom”, którzy występują w literaturze, w teatrze, w telewizji, gdziekolwiek. Ludzie, którzy czynią z tej sprawy temat zabawy, są ludźmi niepoważnymi i wielkimi szkodnikami. Zajmują postawę antyhumanistyczną. O tzw. „postępie” i „wolności” w imię postępu w życiu małżeńskim i rodzinnym nie można mówić żartem. Sprawa jest zbyt poważna.

I dlatego, Najmilsi, gdy w 28 konferencjach (1*), które były głoszone od 7 października ub. r. aż do dziś, mówimy o duszpasterstwie małżeństwa i rodziny, trzeba zdać sobie sprawę z tego, że praca duszpasterska przez wychowanie do małżeństwa, przez wspieranie zawartego małżeństwa mocami religijnymi i spieszenie z pomocą religijną, sakramentalną powołanym do tak trudnego zadania – jest zupełnie naturalna i zrozumiała.

Praca duszpasterska na rzecz małżeństwa i rodziny musi mieć nieustannie przed oczyma wielką złożoność zagadnienia. To jest nie tylko zagadnienie fizyczne, fizjologiczne, seksualne, moralne, społeczne, ekonomiczne, socjologiczne, narodowe czy polityczne. Wszystko to istnieje równocześnie. Żadnego z tych elementów nie może zabraknąć, gdyż wówczas powodzenie pracy duszpasterskiej byłoby wątpliwe. Powodzenie pracy duszpasterskiej na rzecz małżeństwa i rodziny, zależy bowiem w dużym stopniu od działania i współdziałania wszystkich elementów, które są powołane do tworzenia instytucji małżeństwa i rodziny, oraz do stałego towarzyszenia dwojgu. Sama praca duszpasterska nie zastąpi braków etycznych, humanistycznych, ekonomicznych czy politycznych.

Nie jest rzeczą możliwą wszystko to obszernie omówić, tym bardziej, że program dotychczas już wykonany, niektórych punktów dotykał. Wystarczy teraz nieco przykładów.

Pierwszy – natury jurydycznej. Jeżeli na małżeństwo spojrzy się tylko pod kątem prawnym kontraktu prawnego, będzie to pojmowanie bardzo zubożałe. Kontrakt zawarty – kontrakt rozwiązany, kontrakt warunkowy – kontrakt bezwarunkowy. Na kontrakt składa się mnóstwo elementów i warunków, nawet w prawie kanonicznym. A idzie przecież nie o kontrakt, lecz o wyrażenie woli dwojga, pobłogosławioną sakramentalnie.

Jurydyczne pojmowanie instytucji małżeństwa wyparło wszystkie inne elementy i przyczyniło się do upowszechnienia praktyki rozwodów, czyli działań jurydycznych, prawnych. A gdzie człowiek, osoba ludzka? Gdzie człowiek, któremu zawiązało się drogę życia, nie dotrzymało zobowiązań, odmówiło serca, po prostu – zawiodło?!

Konflikt niewykonanych obowiązków, chociaż jurydycznie nie jest karany, to jednak karany jest moralnie. Rodzi odpowiedzialność wewnętrzną. Pada cieniem na honor i pion moralny człowieka. Jest to rzecz oczywista, jasna.

Trzeba więc wyzwolić się z czysto jurydycznego patrzenia na małżeństwo. Bo niekiedy przypisuje się to również i Kościołowi, posądzając, iż posługuje się on tylko normami jurydycznymi prawa kanonicznego, regulującymi małżeństwo chrześcijan jako sakrament.

W rzeczywistości tak nie jest. Kościół bowiem od dawna prowadzi instytucje wychowania do małżeństwa. Były to zaręczyny, zapowiedzi, a dzisiaj – katechizacja przedślubna, rozmowy duszpasterzy z dwojgiem przed zawarciem sakramentu małżeństwa. Kościół od początku szedł po linii wychowania do małżeństwa, i to raczej – dłuższego, niż krótszego.

Element jurydyczny zanadto rozwinięty, wyłączny, chociaż niekiedy broni trwałości instytucji małżeństwa i rodziny, w rezultacie może być klęską.

_____________________

(1*) Cykl wykładów Duszpasterstwo małżeństwa i rodziny, które odbywały się w kościele Świętej Anny w Warszawie od 7 października 1968 do 9 czerwca 1969 r.

 

S. WYSZYŃSKI, Perspektywy duszpasterskie małżeństwa i rodziny. Na zakończenie cyklu wykładów poświęconych zagadnieniu małżeństwa i rodziny, Warszawa, kościół akademicki Świętej Anny, 9 VI 1969, w: KiPA, t. 31, s. 398-400, fragmenty.


 (Znalezione w internecie / Źródło YouTube)