sobota, 27 listopada 2021

Prymas Rodziny 48

 


POTRZEBA NAM NOWYCH LUDZKICH DŁONI…

 

Bóg posługuje się rodzicami w dziele przekazywania życia nowym pokoleniom. Rodzice wiedzą, iż życie pochodzi od Stwórcy. Już pierwsza rodzicielka – Ewa powiedziała: „Poczęłam człowieka przez Boga” (Rdz 4,1). Nowa Ewa, Maryja, zapowiedziana przez Boga w raju, usłyszała w Nazaret znamienne słowa: „Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego” (Łk 1,31-32). Jeżeli rodzi się nowy człowiek, wiemy, że jest on dziełem najwspanialszego Ojca, który jest w niebie. Z Jego woli każdy z nas otrzymał życie. […]

Odnawiając Śluby Narodu przypomnieliśmy sobie, że będziemy bronić życia rodzin i każdej kołyski, że gotowi jesteśmy stoczyć w obronie nienarodzonych zdecydowany bój, jak nasi ojcowie i praojcowie walczyli o zachowanie granic Ojczyzny. I słusznie czynimy, odnawiając te przyrzeczenia, słusznie budzimy nasze sumienia i sumienie Narodu, który jest odpowiedzialny za to, czy Polska będzie ogrodem kwitnącym, rozbrzmiewającym śmiechem i radością dzieci, czy też cmentarzem.

Gdy w rodzinie rozpoczyna swoją „karierę życiową” niemowlę, wyśpiewując płaczem swoją pierwszą pieśń, wszyscy się radują, gdyż człowiek na świat się narodził. Rodzina, która ma dzieci, nie wymrze, nie przepadnie jej nazwisko, nie pójdzie w obce ręce jej dziedzictwo. Dzieci zapewniają Narodowi przyszłość. Słusznie więc czynimy, gdy obliczając nasz najważniejszy majątek – przyrost młodych pokoleń – z dumą powtarzamy: dzięki Bogu, jest nas już 33 miliony! To znaczy tyle ludzi, ile na polskiej ziemi żyło w dniu 1 września 1939 roku, w chwili wybuchu II wojny światowej. Słusznie robimy obliczając, ile nas jest, bo to rozstrzyga o przyszłości Narodu, o tym, czy utrzymamy się na ziemi, darowanej nam przez Ojca wszystkich ludów i narodów. […]

Zapytajmy siebie, czy jest w Ziemi Chełmińskiej, czy też w pobliskiej Ziemi Warmińskiej i na Mazurach tyle dzieci w rodzinach, aby można spokojnie myśleć o tym, że Naród polski nie marnuje swojego największego majątku narodowego? – Warto się nad tym zastanowić.

Wy, Drogie Matki, wiecie, co to znaczy rączka dziecka, bo wyczuwacie ją, gdy się kształtuje pod waszym sercem jeszcze przed narodzeniem człowieka. Wy, Matki i Ojcowie, wiecie, gdzie się kształtują dłonie. I nie ma innego sposobu, nie ma innej drogi, jak tylko odwołać się do dobrej woli matki i ojca, aby zechcieli Polsce dać nowe dłonie. Fabryki, uczelnie, warsztaty pracy mogą dać nam wszystko, ale po dłonie trzeba się odwołać do rodziców. Aby zaś rodzice chcieli wypełnić swoje najszczytniejsze powołanie i posłannictwo, dając Narodowi nowe życie, muszą być zdolni do poświęceń i ofiar, do wyrzeczenia się samych siebie, do wyzwolenia się z samolubstwa, wygodnictwa, z życia prowadzonego na własny tylko rachunek, nieliczącego się z potrzebami Narodu. Muszą mieć też jakiś wspaniały, potężny wzór, z którego czerpaliby zachętę, aby rodzinie i Narodowi dać dłonie.

Gdy o tym mówię, patrzę na cudowną figurę Matki Bożej Rywałdzkiej. Może z daleka trudno Wam coś dostrzec, ale spojrzyjcie, Najmilsze Dzieci Boże, na przedziwną grę dłoni. Dłoń Matki podaje Dziecięciu, podtrzymywanemu dłonią – owoc. A na tym owocu spoczywają małe rączki Dziecięcia, starające się go pochwycić i objąć. Ta, która przekazała Życie, teraz przekazuje owoc. Wy, Matki, podobnie czynicie. Podajecie swoim dzieciom pierś, a one chwytają ją tak, jak Dziecię Jezus ten owoc.

Gra dłoni, radość dłoni, miłość dłoni Matki do dłoni Dziecięcia! Jak gdyby przekaz wszystkiego z moich dłoni w dłonie Chrystusa! A z Twoich dłoni, Jezu Chryste, spłynie radość na wszystkich, którzy zaufają, że Ty jesteś Dawcą życia, że Ty możesz obudzić sumienia i nauczyć wierności Bogu, Ewangelii i Kościołowi. Ty możesz wykrzesać w nas wierność życiu i wolę obrony życia dusz i ciał. Przez Twoje dłonie może obudzić się w naszym Narodzie troska o życie każdego dziecka, o świętość i nierozerwalność rodziny, o naszą postawę służby, wierności i wyrzeczenia się siebie.

Dopiero wówczas rodzina pokrzepiona mocami sakramentalnymi, zdolna będzie wychować młode pokolenie w wierności Ewangelii Chrystusowej, Kościołowi i jego Pasterzom. Dopiero wtedy, gdy pod tchnieniem łaski Bożej wyzwolimy się z samolubstwa i przestaniemy myśleć tylko o tym, co nam się należy, gdy będziemy patrzyli w daleką przyszłość Narodu – zdobędziemy się na przezwyciężanie naszych wad narodowych, zwłaszcza niewiary, nietrzeźwości, rozwiązłości i osiągniemy cnoty, potrzebne do wypełnienia naszych zadań życiowych. A przede wszystkim – dochowamy wierności Maryi, która uczy nas najwspanialszej cnoty – wierności i służby Bogu, jedności z Bogiem i macierzyńskiej miłości do braci. Dopiero wtedy będzie się odnawiać oblicze naszego Narodu i będzie zdolne utrzymać na sobie światło Boże.

Moglibyśmy sobie postawić pytanie, ilu ludzi za lat 50 przybędzie do Rywałdu na uroczystości Narodzenia Najświętszej Maryi Panny? Czy te łąki zakwitną jak dzisiaj twarzami rozmodlonych ludzi i barwami ich ubrań? Czy wasze córki zdolne będą do takich ofiar i poświęceń jak wy, Matki? Czy wasi synowie będą tak wytrwali w pracy na roli jak i Wy, Ojcowie? Czy nie zniszczą, nie zmarnują waszego trudu, jaki włożyliście w ziemię ojczystą? Może i trzeba sobie te pytania stawiać. Trzeba się wspólnie zastanawiać nad losem naszego Narodu. Jakże dzisiaj często, niestety, milkną kołyski, nie płaczą niemowlęta, nie ma radości w rodzinach, zamyka się szkoły – gdyż brak jest dzieci. Więcej jest zgonów aniżeli urodzin. Jeśli tak nadal będziemy postępowali, to prawdopodobnie za lat 50 ten plac będzie pusty. A cóż warta jest ziemia, co znaczy Ojczyzna i Naród bez ludzi?

Niech Święta Boża Rodzicielka, wrażliwa na dzieci Matka z Rywałdu, pomoże Wam w dniu koronacji Jej świętej postaci i postaci Jej Syna, odpowiedzieć na te pytania.

Trzeba umieć patrzeć w przyszłość. Uczy nas tego Sobór, nakazując patrzeć w daleką przyszłość, aż do sądu ostatecznego. Trzeba myśleć o przyszłości rodziny i Narodu, o przyszłości parafii, diecezji i całego Kościoła polskiego. Może nam zabraknąć wielu rzeczy, ale nie może zabraknąć w kołyskach dzieci, bo wtedy praca nasza będzie nikomu niepotrzebna. Nie będziemy przecież pracowali tylko po to, aby przez eksport żywić inne narody. My musimy wyżywić nasze dzieci! Lecz, aby je wyżywić, trzeba je najpierw mieć!

Patrzymy ku Tobie, Najświętsza Opiekunko dzieci w Rywałdzie! Przypominamy sobie, jak się wzruszyłaś, gdy nieszczęśliwa matka przyniosła Ci martwe ciałko swojego dziecka. Ukrywała je przez kilka dni, nie chcąc się z nim rozstać, aż przyniosła do Ciebie. Wzruszyłaś się, jak wzruszył się Twój Syn, gdy wskrzesił córeczkę Jaira, czy syna wdowy z Nain. Ulitowałaś się nad tą kobietą, może z najbliższej okolicy – historia tego nie podaje. I wstał jej synek i na własnych nóżkach wrócił z matką do domu. Prosimy Cię, obudź nasze sumienia, aby w Polsce było więcej kołysek niż trumien, aby warto było się trudzić na polach, w kopalniach, fabrykach i instytucjach, tworzonych przez państwo dla dobra Narodu.

Dzieci Boże! Dobrze czynimy myśląc o przeszłości, bo z przeszłości uczymy się wiele dla teraźniejszości i przyszłości. Ale pracując dziś, myślimy o przyszłości Narodu i Kościoła, która składa się nie z aniołów, lecz z żywych dzieci Bożych, chodzących po ziemi i pożywających chleb. Niech obudzi się w nas odpowiedzialność za przyszłe losy Polski. A wtedy uroczystość dzisiejsza, tak piękna, pogodna, słoneczna, pod błękitnym niebem bez chmurki, po całotygodniowych straszliwych ulewach – zacznie w nas owocować. Owocem naszej modlitwy pokrzepią się rodziny, Naród, Kościół Chrystusowy.

S. WYSZYŃSKI, Potrzeba nam nowych ludzkich dłoni... Podczas koronacji figury Matki Bożej, Rywałd, 3 IX 1972, w: KiPA, t. 41, s. 8-13, fragmenty.

 

Bogurodzicy Dziewicy, Matce Zbawcy świata i Odkupiciela ludzi oddaję w macierzyńską opiekę wszystkie matki ziemi polskiej, których ofiarność i cierpienia ożywiają Ojczyznę naszą. Oby Owoc Życia Matki Jezusa był wzorem dla wszystkich narodzonych w Polsce dzieci Bożych, tak by każdy człowiek był wierny Bogu, Ewangelii Chrystusa i Kościołowi. Oby wszyscy, przychodzący na ziemię polską, zamieniali smutek w radość, że „Człowiek na świat się narodził”. – Oby to było nowych ludzi plemię, zdolnych do czynów miłości Boga i ludzi, w duchu sprawiedliwości, wzorowego życia i służby społecznej – jedni drugim. Drogim naszym rodzicielkom wyrażamy wdzięczność za ich poświęcenie się, gdy nieustannie napełniają Kielich Życia Narodu, otaczamy je czcią i miłością i błogosławimy mocami Trójcy Świętej – w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.

S. WYSZYŃSKI, Słowo Prymasa Polski do kobiet polskich z okazji Święta Kobiet, Warszawa, 8 III 1981, w: KiPA, t. 67, s. 101, fragment.

 


 (Znalezione w internecie / Źródło YouTube)

sobota, 20 listopada 2021

Prymas Rodziny 47

 


WSZYSCY MÓWIĄ, ŻE CZAS TO PIENIĄDZ,

A JA WAM MÓWIĘ: CZAS TO MIŁOŚĆ!

 

Gdy patrzymy na owoce naszej wiary w Narodzie, mamy słuszne powody do dziękczynienia i błogosławienia Maryi. Już Elżbieta w dniu Nawiedzenia, gdy Matka Pana przyszła do niej, na progu swego domu zawołała: „Błogosławiona jesteś między niewiastami”. Maryja potwierdziła jej proroczą wizję, mówiąc: „Odtąd błogosławioną zwać Mnie będą wszystkie narody” (Łk 1, 42,48). Słowa te sprawdzają się przez wieki. Jest ona błogosławiona do dziś dnia przez wszystkie pokolenia.

To błogosławieństwo Matki Boga Człowieka widzimy w życiu naszych matek, które, rodząc dzieci w ziemi ojczystej, uciekają się do Świętej Bożej Rodzicielki, Świętej Bożej Karmicielki i z Niej czerpią moc, cierpliwość, wytrwanie i wierność swojemu szczytnemu macierzyństwu.

Dzieci Boże! Powszechnie mówi się, że: czas to pieniądz. A ja Wam powiem: „Czas to Miłość!”. Bo my wszyscy, jak tu stoimy, jesteśmy owocem Ojcowej miłości. Nie byłoby nas na świecie ani na tym placu, gdyby Bóg Ojciec każdego z nas nie umiłował pierwszy! On Cię umiłował wcześniej, zanim jeszcze twoja matka ujrzała Cię na swoich ramionach, zanim przytuliła cię do swoich piersi. Wiedz, że nie jej miłość do Ciebie była pierwsza, ale miłość Ojca Niebieskiego, który wszczepił swoją miłość w serce twej matki, a ona Ci ją tylko przekazała. Dlatego jesteśmy wszyscy owocem miłości Ojcowej, Bożej. A na umocnienie tej prawdy posłał Bóg Syna swego wołającego: „Ojcze!”, jako znak, że Ojciec miłuje. „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby wszelki, który wierzy weń, nie zginął, ale miał wieczne życie” (J 3,16). Oto jest cała misja Chrystusa na ten świat przychodzącego. Potwierdzenie, że jesteśmy dziećmi miłości Ojcowej i że Bóg nie przestaje nas miłować. Całe nasze życie tyle jest warte, ile jest w nim miłości. Stąd też czas, który Bóg nam daje i przedłuża, jest znakiem hojności Ojca, który chce bez końca miłować.

Czas to miłość. Z tym wracajcie, Drodzy Pielgrzymi, do waszej codzienności. Ale wróćcie tutaj, wróćcie jeszcze nie raz i Wy, Drodzy Kapłani, zwłaszcza Wy, młodzi, którzy tyle energii i pracy włożyliście w pielgrzymkę i służbę Ludowi Bożemu. Ale i Wy, którzy szliście już po raz trzydziesty – a są tacy – na Jasną Górę. Przyjdźcie jeszcze nie raz! Była dopiero 268. Pielgrzymka z Warszawy. Niech dojdzie ona i do tysiąca, niech trwa do końca dziejów! Niech spełnią się słowa Maryi: „Odtąd błogosławioną zwać Mnie będą wszystkie narody ziemi”. O to proszę i w tym duchu modlić się będziemy, aby po wielkim ofiarnym trudzie pielgrzymim każdy wyniósł w sercu stąd to, co jest najbardziej potrzebne jemu, jego rodzinie, Ojczyźnie, Państwu i Polsce całej w czasach ciągłych przełomów i doświadczeń.

Nic więcej już nie powiem, tylko powtórzę, aby na czele wszystkich wrażeń dzisiejszych były tylko te trzy krótkie słowa: Czas to miłość! Powtórzcie, Dzieci Boże, ze mną: CZAS TO MIŁOŚĆ! Jeszcze raz powtórzcie: CZAS TO MIŁOŚĆ! Jeszcze raz: CZAS TO MIŁOŚĆ!

 

S. WYSZYŃSKI, Czas to miłość. W uroczystość Wniebowzięcia Matki Bożej, Jasna Góra, 15 VIII 1979, w: tenże, KiPA, t. 62, s. 318 - 324, fragmenty.


 (Znalezione w internecie /Źródło YouTube)

niedziela, 14 listopada 2021

Prymas Rodziny 46

 


W RODZINIE POWINNO BYĆ MIEJSCE

DLA BOGA I JEGO NAJŚWIĘKSZEJ MATKI

 

Głęboko nas wzrusza sposób, w jaki najwyższy Bóg i Ojciec tworzy środowisko duchowe dla kształtowania na świecie atmosfery rodziny. Sam Ojciec nazywa się Ojcem Życia, tworzy i jednoczy pierwszą parę małżeńską, czuwa nad jej więzią duchową i usposabia do niesienia wzajemnej pomocy.

Myślę, że odrywanie tematyki rodzinnej od prawd biblijnych nie jest rzeczą zdrową. Elementy rodzinne napotykamy w Piśmie Świętym już od momentu obietnicy nowego porządku, gdy Bóg zapowiada przyjście na świat swojego Syna – Słowa Przedwiecznego. „Dziecię nam się narodziło”, „Syn został nam dany” – mówi o Nim prorok Izajasz. A każde

dziecię jest darem Bożym. Ojciec Niebieski, przedstawiając ludziom swojego Wysłannika, mówi: „Oto Syn mój miły, w którym sobie dobrze upodobałem, Jego słuchajcie”. Mógł w swym głosie „z chmur” użyć innego słowa, a jednak powiedział: „Syn”.

Wzruszające są obrazy dziecięcej rodzinności w liturgii Bożego Narodzenia, gdy w stajence oglądamy Dziecię owinięte w pieluszki, położone w żłobie. Nic więc dziwnego, że Chrystus, który miał wielką wrażliwość na dzieci, przeniósł ją na płaszczyznę więzi duchowej w rodzącym się Kościele. I sam zapowiadał nową rodzinną więź, pouczając: „Każdy, kto słucha słowa Bożego i strzeże je, ten jest Mi bratem i siostrą, i matką”.

Gdy mówimy, że „rodzina jest Kościołem domowym”, weźmy pod uwagę to, że Bóg zakłada fundament pod rodzinę jako swoją świątynię. W rodzinie wszyscy: mąż, żona, syn, córka, są owocem woli Boga, który chce istnienia i życia każdego z nas. Współcześnie za mało wiąże się obecność człowieka istniejącego hic et nunc [tu i teraz] – z wolą Boga. Mówi się na przykład o „dzieciach niechcianych”. Przez kogo? – Przez rodziców. A przecież skoro istnieją, żyją – są chciane przez Boga. A to jest najważniejsza i najpotężniejsza Wola.

W rodzinie jesteśmy otoczeni ludźmi, którzy pochodzą z miłości Boga. Matkom, które mają wątpliwości: urodzić dziecko czy nie, należałoby uświadomić, że to Bóg chce tych dzieci. Są one zaplanowane nie tylko przez rodziców, są chciane i zaplanowane przez Boga Ojca. Są owocem nie tylko miłości dwojga rodziców, ale miłości Boga.

W ten sposób życie rodziny domowej wiąże się z jej głównym Autorem – z Bogiem. Zresztą mamy na ten temat przepiękne teksty Pisma Świętego, które przypomina, że Bóg pierwszy nas umiłował. Rodzice jeszcze nie znali owocu swojego życia, a już widział go Bóg: „Zanim się ukształtowałeś w łonie twej matki” – mówi do Proroka – już ciebie widziałem, już cię znałem”. Przez przykazanie: „Będziesz miłował bliźniego twego jak samego siebie” – Chrystus chce nam przypomnieć, że miłość człowieka pochodzi z woli i miłości Boga. Każdy człowiek pochodzi z Jego miłości. Mamy więc kochać każdego. Jak Bóg mnie umiłował, tak umiłował każdego człowieka – i tego, który istniejąc blisko mnie, i tego, który żyje gdzieś daleko na świecie. To jest podstawa tego przedziwnego wymagania: „Będziesz miłował bliźniego twego jak samego siebie”.

Kościół Chrystusowy zamienia rodzinę domową w „mały Kościół”, bo chrześcijańska rodzina powstaje przez sakramentalną więź małżeńską. Nie wolno zacierać charakteru sakramentalnego rodziny. Dzisiaj jest skłonność do socjologizowania więzi rodzinnej. Uważam, że trzeba ją nadal teologizować, przywracać jej wymiary i kontury teologiczne.

 Rodzina poprzez sakrament małżeństwa podejmuje zadania Kościoła. A Kościół żyje mocami trynitarnymi – zarówno w dziele Stworzenia, Wcielenia, jak i Odkupienia. W tych głównych dziełach, gdzie występuje Ojciec, Syn i Duch, jest działanie wspólne, trynitarne.

Trynitarne działanie Boga ma swoje odbicie w życiu rodziny. I w rodzinie jest mężczyzna, kobieta i owoc ich miłości – dziecko. Nie możemy więc tych elementów ani zachwiać, ani negować. Często w praktyce jest skłonność przekazywania spraw rodziny kobiecie. W rzeczywistości Bożo – ludzkiej wspólnota rodzinna – ojciec i matka razem przeżywają radość z narodzin dziecka, z tego, że „człowiek na świat się narodził” – jak to podpatrzył Chrystus w swoich wędrówkach po ziemi.

Gdybyśmy przeczytali książkę Dobraczyńskiego(*1) „Cień Ojca” – jest to jedna z najbardziej udanych jego książek, obok „Listów Nikodema” – dostrzeglibyśmy, jak delikatnie przeprowadził autor myśl: Bóg działa wobec Dziewicy, a przy Jej boku postawił Józefa. Jest on jak gdyby „cieniem Ojca”, sprawuje opiekę w imieniu Boga Ojca. W praktyce życiowej często tak bywa, że „pierwsze skrzypce” w rodzinie gra matka. Chociaż pedagodzy upominają się o elementy męskie i kobiece w wychowaniu nowego pokolenia, jednakże – jak dotąd – wychowanie w dużym stopniu zawdzięczamy raczej matce, niż ojcu.

Kościół ukazuje nam Maryję jako Pielęgniarkę Życia, które sam Ojciec przez Ducha Świętego powierzył Jej w dniu Zwiastowania, za cichą zgodą Syna Bożego. Ona więc jest Opiekunką Boga-Człowieka. I chociaż nie mamy śladów biblijnych na temat podziału zadań między Józefem a Maryją, wiemy, że Ona była wszędzie: i w Betlejem, i w Nazaret i w Kanie, i na Drodze Krzyżowej, i na Kalwarii i w Wieczerniku Zielonych Świąt. Jest Opiekunką Boga-Człowieka, Słowa, które Ciałem się stało. Jest też obroną tego Słowa. Program duszpasterski Episkopatu (*2) ukazuje nam, że w dużym stopniu obrona Słowa, powiedzmy: ducha ewangelicznego, życia Ewangelii, należy do zadań rodziny. Jak Kościół, tak i rodzina ma żyć słowem Bożym.

Przekroczyłem już limit czasu, ale jeszcze nie wyczerpałem motywów, które powinny odrodzić rodzinę. To Wy, Najmilsi, zrobicie, idąc za sugestiami i programem duszpasterskim Episkopatu i w duchu programu Maryjnego(*3). A motywy, w które uderzamy, to wzorcowość

Matki Najświętszej w kształtowaniu rodziny. Ta wzorcowość, która wydała tak wspaniałe owoce w ubiegłym roku, podczas pielgrzymek delegacji parafii na Jasną Górę i gdy trwa nawiedzenie rodzin w parafiach, w duchu oddania się w macierzyńską niewolę Maryi za Kościół. Nie wstydźcie się tych słów. One się już zrehabilitowały w naszej Ojczyźnie i w naszym doświadczeniu domowym.

____________________

*1 Jan Dobraczyński (1910-1994) polski pisarz i publicysta.

*2 Komisja Maryjna Episkopatu, Instrukcja Duszpasterska, ,,Wiadomości Archidiecezjalne Warszawskie” R. 60 (1978), nr 11-12, s. 268-273.

*3 Tamże.

 

S. WYSZYŃSKI, Program osobistego oddania się Matce Kościoła w rekolekcjach wielkopostnych. Do księży misjonarzy i rekolekcjonistów, Warszawa, dom prymasowski, 25 I 1979, w: tenże, KiPA, t. 62, s. 26-35, fragmenty.

 


(Znalezione w internecie / Źródło YouTube)

Przepraszam, za drugie już opóźnienie w publikacji tego blogu. Przepraszam raz jeszcze!