POTRZEBA NAM NOWYCH LUDZKICH DŁONI…
Bóg posługuje się rodzicami w dziele przekazywania życia nowym pokoleniom. Rodzice wiedzą, iż życie pochodzi od Stwórcy. Już pierwsza rodzicielka – Ewa powiedziała: „Poczęłam człowieka przez Boga” (Rdz 4,1). Nowa Ewa, Maryja, zapowiedziana przez Boga w raju, usłyszała w Nazaret znamienne słowa: „Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego” (Łk 1,31-32). Jeżeli rodzi się nowy człowiek, wiemy, że jest on dziełem najwspanialszego Ojca, który jest w niebie. Z Jego woli każdy z nas otrzymał życie. […]
Odnawiając Śluby Narodu przypomnieliśmy sobie, że będziemy bronić życia rodzin i każdej kołyski, że gotowi jesteśmy stoczyć w obronie nienarodzonych zdecydowany bój, jak nasi ojcowie i praojcowie walczyli o zachowanie granic Ojczyzny. I słusznie czynimy, odnawiając te przyrzeczenia, słusznie budzimy nasze sumienia i sumienie Narodu, który jest odpowiedzialny za to, czy Polska będzie ogrodem kwitnącym, rozbrzmiewającym śmiechem i radością dzieci, czy też cmentarzem.
Gdy w rodzinie rozpoczyna swoją „karierę życiową” niemowlę, wyśpiewując płaczem swoją pierwszą pieśń, wszyscy się radują, gdyż człowiek na świat się narodził. Rodzina, która ma dzieci, nie wymrze, nie przepadnie jej nazwisko, nie pójdzie w obce ręce jej dziedzictwo. Dzieci zapewniają Narodowi przyszłość. Słusznie więc czynimy, gdy obliczając nasz najważniejszy majątek – przyrost młodych pokoleń – z dumą powtarzamy: dzięki Bogu, jest nas już 33 miliony! To znaczy tyle ludzi, ile na polskiej ziemi żyło w dniu 1 września 1939 roku, w chwili wybuchu II wojny światowej. Słusznie robimy obliczając, ile nas jest, bo to rozstrzyga o przyszłości Narodu, o tym, czy utrzymamy się na ziemi, darowanej nam przez Ojca wszystkich ludów i narodów. […]
Zapytajmy siebie, czy jest w Ziemi Chełmińskiej, czy też w pobliskiej Ziemi Warmińskiej i na Mazurach tyle dzieci w rodzinach, aby można spokojnie myśleć o tym, że Naród polski nie marnuje swojego największego majątku narodowego? – Warto się nad tym zastanowić.
Wy, Drogie Matki, wiecie, co to znaczy rączka dziecka, bo wyczuwacie ją, gdy się kształtuje pod waszym sercem jeszcze przed narodzeniem człowieka. Wy, Matki i Ojcowie, wiecie, gdzie się kształtują dłonie. I nie ma innego sposobu, nie ma innej drogi, jak tylko odwołać się do dobrej woli matki i ojca, aby zechcieli Polsce dać nowe dłonie. Fabryki, uczelnie, warsztaty pracy mogą dać nam wszystko, ale po dłonie trzeba się odwołać do rodziców. Aby zaś rodzice chcieli wypełnić swoje najszczytniejsze powołanie i posłannictwo, dając Narodowi nowe życie, muszą być zdolni do poświęceń i ofiar, do wyrzeczenia się samych siebie, do wyzwolenia się z samolubstwa, wygodnictwa, z życia prowadzonego na własny tylko rachunek, nieliczącego się z potrzebami Narodu. Muszą mieć też jakiś wspaniały, potężny wzór, z którego czerpaliby zachętę, aby rodzinie i Narodowi dać dłonie.
Gdy o tym mówię, patrzę na cudowną figurę Matki Bożej Rywałdzkiej. Może z daleka trudno Wam coś dostrzec, ale spojrzyjcie, Najmilsze Dzieci Boże, na przedziwną grę dłoni. Dłoń Matki podaje Dziecięciu, podtrzymywanemu dłonią – owoc. A na tym owocu spoczywają małe rączki Dziecięcia, starające się go pochwycić i objąć. Ta, która przekazała Życie, teraz przekazuje owoc. Wy, Matki, podobnie czynicie. Podajecie swoim dzieciom pierś, a one chwytają ją tak, jak Dziecię Jezus ten owoc.
Gra dłoni, radość dłoni, miłość dłoni Matki do dłoni Dziecięcia! Jak gdyby przekaz wszystkiego z moich dłoni w dłonie Chrystusa! A z Twoich dłoni, Jezu Chryste, spłynie radość na wszystkich, którzy zaufają, że Ty jesteś Dawcą życia, że Ty możesz obudzić sumienia i nauczyć wierności Bogu, Ewangelii i Kościołowi. Ty możesz wykrzesać w nas wierność życiu i wolę obrony życia dusz i ciał. Przez Twoje dłonie może obudzić się w naszym Narodzie troska o życie każdego dziecka, o świętość i nierozerwalność rodziny, o naszą postawę służby, wierności i wyrzeczenia się siebie.
Dopiero wówczas rodzina pokrzepiona mocami sakramentalnymi, zdolna będzie wychować młode pokolenie w wierności Ewangelii Chrystusowej, Kościołowi i jego Pasterzom. Dopiero wtedy, gdy pod tchnieniem łaski Bożej wyzwolimy się z samolubstwa i przestaniemy myśleć tylko o tym, co nam się należy, gdy będziemy patrzyli w daleką przyszłość Narodu – zdobędziemy się na przezwyciężanie naszych wad narodowych, zwłaszcza niewiary, nietrzeźwości, rozwiązłości i osiągniemy cnoty, potrzebne do wypełnienia naszych zadań życiowych. A przede wszystkim – dochowamy wierności Maryi, która uczy nas najwspanialszej cnoty – wierności i służby Bogu, jedności z Bogiem i macierzyńskiej miłości do braci. Dopiero wtedy będzie się odnawiać oblicze naszego Narodu i będzie zdolne utrzymać na sobie światło Boże.
Moglibyśmy sobie postawić pytanie, ilu ludzi za lat 50 przybędzie do Rywałdu na uroczystości Narodzenia Najświętszej Maryi Panny? Czy te łąki zakwitną jak dzisiaj twarzami rozmodlonych ludzi i barwami ich ubrań? Czy wasze córki zdolne będą do takich ofiar i poświęceń jak wy, Matki? Czy wasi synowie będą tak wytrwali w pracy na roli jak i Wy, Ojcowie? Czy nie zniszczą, nie zmarnują waszego trudu, jaki włożyliście w ziemię ojczystą? Może i trzeba sobie te pytania stawiać. Trzeba się wspólnie zastanawiać nad losem naszego Narodu. Jakże dzisiaj często, niestety, milkną kołyski, nie płaczą niemowlęta, nie ma radości w rodzinach, zamyka się szkoły – gdyż brak jest dzieci. Więcej jest zgonów aniżeli urodzin. Jeśli tak nadal będziemy postępowali, to prawdopodobnie za lat 50 ten plac będzie pusty. A cóż warta jest ziemia, co znaczy Ojczyzna i Naród bez ludzi?
Niech Święta Boża Rodzicielka, wrażliwa na dzieci Matka z Rywałdu, pomoże Wam w dniu koronacji Jej świętej postaci i postaci Jej Syna, odpowiedzieć na te pytania.
Trzeba umieć patrzeć w przyszłość. Uczy nas tego Sobór, nakazując patrzeć w daleką przyszłość, aż do sądu ostatecznego. Trzeba myśleć o przyszłości rodziny i Narodu, o przyszłości parafii, diecezji i całego Kościoła polskiego. Może nam zabraknąć wielu rzeczy, ale nie może zabraknąć w kołyskach dzieci, bo wtedy praca nasza będzie nikomu niepotrzebna. Nie będziemy przecież pracowali tylko po to, aby przez eksport żywić inne narody. My musimy wyżywić nasze dzieci! Lecz, aby je wyżywić, trzeba je najpierw mieć!
Patrzymy ku Tobie, Najświętsza Opiekunko dzieci w Rywałdzie! Przypominamy sobie, jak się wzruszyłaś, gdy nieszczęśliwa matka przyniosła Ci martwe ciałko swojego dziecka. Ukrywała je przez kilka dni, nie chcąc się z nim rozstać, aż przyniosła do Ciebie. Wzruszyłaś się, jak wzruszył się Twój Syn, gdy wskrzesił córeczkę Jaira, czy syna wdowy z Nain. Ulitowałaś się nad tą kobietą, może z najbliższej okolicy – historia tego nie podaje. I wstał jej synek i na własnych nóżkach wrócił z matką do domu. Prosimy Cię, obudź nasze sumienia, aby w Polsce było więcej kołysek niż trumien, aby warto było się trudzić na polach, w kopalniach, fabrykach i instytucjach, tworzonych przez państwo dla dobra Narodu.
Dzieci Boże! Dobrze czynimy myśląc o przeszłości, bo z przeszłości uczymy się wiele dla teraźniejszości i przyszłości. Ale pracując dziś, myślimy o przyszłości Narodu i Kościoła, która składa się nie z aniołów, lecz z żywych dzieci Bożych, chodzących po ziemi i pożywających chleb. Niech obudzi się w nas odpowiedzialność za przyszłe losy Polski. A wtedy uroczystość dzisiejsza, tak piękna, pogodna, słoneczna, pod błękitnym niebem bez chmurki, po całotygodniowych straszliwych ulewach – zacznie w nas owocować. Owocem naszej modlitwy pokrzepią się rodziny, Naród, Kościół Chrystusowy.
S. WYSZYŃSKI, Potrzeba nam nowych ludzkich dłoni... Podczas koronacji figury Matki Bożej, Rywałd, 3 IX 1972, w: KiPA, t. 41, s. 8-13, fragmenty.
Bogurodzicy Dziewicy, Matce Zbawcy świata i Odkupiciela ludzi oddaję w macierzyńską opiekę wszystkie matki ziemi polskiej, których ofiarność i cierpienia ożywiają Ojczyznę naszą. Oby Owoc Życia Matki Jezusa był wzorem dla wszystkich narodzonych w Polsce dzieci Bożych, tak by każdy człowiek był wierny Bogu, Ewangelii Chrystusa i Kościołowi. Oby wszyscy, przychodzący na ziemię polską, zamieniali smutek w radość, że „Człowiek na świat się narodził”. – Oby to było nowych ludzi plemię, zdolnych do czynów miłości Boga i ludzi, w duchu sprawiedliwości, wzorowego życia i służby społecznej – jedni drugim. Drogim naszym rodzicielkom wyrażamy wdzięczność za ich poświęcenie się, gdy nieustannie napełniają Kielich Życia Narodu, otaczamy je czcią i miłością i błogosławimy mocami Trójcy Świętej – w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
S. WYSZYŃSKI, Słowo Prymasa Polski do kobiet polskich z okazji Święta Kobiet, Warszawa, 8 III 1981, w: KiPA, t. 67, s. 101, fragment.
(Znalezione w internecie / Źródło YouTube)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz