sobota, 13 lutego 2021

Prymas Rodziny 07

 

 

TO JEST NASZ PROGRAM PRYMASOWSKI

 

OGIEŃ BOŻY W RODZINACH OCHRZCZONYCH

 

Nie sposób, najmilsi, nie przypomnieć tej prawdy, że światłość Boża, która niewygaszona świeci na polskiej ziemi od tysiąca lat, musi być rozpalana na nowo, w sercach rodzin naszych, w sercach ojców i matek, mężów i żon, młodzieży i dziatwy. W rodzinach najpierw ma płonąć światłość Boża, a dopiero potem udzieli się dzieciom, w których dopiero rodzice będą ją rozniecać, chrzcząc je w imię Boże, czyniąc znak krzyża na ich czołach i piersiach.

          Z sakramentu chrztu, który dzieci otrzymują zarówno w rodzinie, jak i w Kościele, płyną pierwsze promienie światłości, którą żyjemy. Jest to nowe narodzenie, przez które otwierają się człowiekowi oczy na nowe życie. Wszystkie inne sakramenty bywają tylko dodatkiem, wzmocnieniem, dolaniem, że tak powiem, oliwy do tego ognia Bożego, który rozpłomienia się w rodzinach ochrzczonych, w sercu ojca, matki i w sercach dzieci.

Obyśmy wszyscy żyli konsekwentnie w światłach tych Bożych ogni, które rozpala w nas sakrament chrztu świętego i inne sakramenty. My wszyscy w Kościele Chrystusowym, najlepsze dzieci, rodzimy się raz jeszcze do nowego życia, z wody i Ducha Bożego. Wy wszyscy, rodzice katoliccy, jesteście ochrzczeni z wody i Ducha. Dla swoich dzieci, które już raz z was się narodziły, pragniecie takiego samego chrztu, aby jeszcze raz się narodziły, tym razem nie z waszej krwi, ale z Ducha i wody. To jest światłość prawdziwa, która oświeca wszelkiego człowieka.

Trzeba bardzo czuwać, aby życie rodzin naszych nie było ciemnością. Dziś, niestety, nie brak niebezpieczeństw, które mogą zarazić ciemnością nawet życie chrześcijańskiej rodziny.

 

WALCZYMY O „LEPSZE” W OJCZYŹNIE NASZEJ

 

          Ciągle walczymy o „lepsze” w ojczyźnie naszej, ciągle domagamy się odmiany życia. Gdy jednak przemija jedno niebezpieczeństwo, zaraz pojawia się drugie, jak gdyby jeszcze nie dość było tego, co przeżyliśmy.

          Wydaje nam się, że po wielkich próbach, które zwyciężyliśmy, przychodzi na nas obecnie nowa próba. Jest nią wzrastająca swoboda obyczajów.

          Rodzice katoliccy słusznie niepokoją się o naszą młodzież, bo nie mogą się jej całkowicie poświęcić. Często jednak sami nie dają jej dobrego przykładu katolickiego. Tymczasem ulica, prasa, zła książka, film, zarażają życie naszej młodzieży tak, że światło, które Kościół nieci w ich duszach, gaśnie pod tchnieniem potężnej fali zmysłowości, niebezpiecznie jeszcze rozpalanej przez ludzi niemądrych. Dajemy wyraz naszej trosce i zakładamy protesty przeciwko temu. Uderza nas to, że w prasie i w książkach wzrasta wciąż fala brudu i pornografii.

Jesteśmy narodem biednym, żyjemy w ciężkich warunkach i musimy w wielkiej oszczędności pracować nad utrzymaniem i poprawianiem bytu narodowego. A jednocześnie widzimy – gdy tak trudno jest o papier na katolickie gazety czy katolicką książkę – jak ukazują się brudne i pornograficzne pisma i coraz to brudniejsze gazety. Są niezwykle zuchwałe, jakby chciały powiedzieć: uchroniła się Polska od losu Węgier, [w październiku 1956 wybuchło powstanie narodowe na Węgrzech, stłumione przez Związek Sowiecki], to ugodzimy ją w inny sposób – przez brud zuchwałych dzienników.

Najmilsze dzieci! Wystarczyłoby przejrzeć prasę z ostatnich tygodni, aby wiedzieć, jak ta prasa poddaje się fali brudu i narzuca go nam, jak stara się rozreklamować najrozmaitsze miejsca zabaw, gdzie panuje nie tylko swoboda, ale wyuzdanie, mające swój wyraz w fotografiach i zdjęciach na łamach dzienników i pism. Dochodzi ono przez pisma do naszych dzieci i młodzieży. Jest to czynnik prawdziwej grozy i groźby.

Rzecz ciekawa, że choć cenzura jest surowa dla wydawnictw katolickich, dla brudu jest aż nazbyt pobłażliwa. Wdziera się ten brud na łamy pism, szerzy spustoszenie i zachęca do użycia, które narodom bogatym i zamożnym szkodę przynosi, a cóż dopiero narodowi ubogiemu?

 

ŚWIATŁOŚĆ OBYCZAJÓW

 

          Czyż nie możemy się otrząsnąć i powiedzieć sobie, że nas nie stać na rozrzutność, pijaństwo, na kosztowne przyjęcia tysięcy delegatów, którzy do nas zjeżdżają! Jesteśmy narodem biednym i musimy oszczędzać. Dziś musimy mężnie pracować i wiele ofiar złożyć, aby utrzymać byt całego narodu i uporządkować nasz ciężki stan… […]

          Czyż nie znajdą się wśród nas trzeźwi, którzy powiedzą: dzieci źle się bawicie. […]

          Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Jeżeli stać nas dzisiaj na tyle ofiar, to musi być stać i na ofiarę skromnego, uczciwego i rozsądnego stylu życia. Od niedawna zaczęliśmy czerpać wzory skądinąd, ale nie znaleźliśmy godnych uznania. Spłynęła z nich na nas jakaś szalona zmysłowość, jakby komuś na tym zależało, by zarobić pieniądze na naszej nędzy.

          Pamiętajmy, musimy dziś pracować po ludzku, uczciwie i rozsądnie. Musimy nasze dzieci wychować w trzeźwości, w rzetelnej pracy, według dobrych i szlachetnych wzorów, by utrzymać światłość w rodzinach polskich. Musimy się zdobyć na światłość obyczajów i w tej światłości chodzić. […]

          Światłość prawdziwa, którą trzymacie w swoich dłoniach jako odbicie światła Chrystusowego, niech ogarnie polskie rodziny, a z rodzin spłynie w życie narodowe.

          Czuwajcie więc, rodzice katoliccy, aby serca wasze były światłością, aby wasz dom rodzinny był światłością, aby wasze obyczaje były światłością, aby z waszej światłości płynęła światłość do dusz waszych dorosłych synów, córek i małych dzieci. Chrystus jest światłością po to, aby Jego światłość oświecała i nas. Wy, rodzice, macie być światłością po to, ażeby wasze dzieci wzięły z niej, rozpromieniły ją w sobie w prawdziwą światłość Bożą i przeszły przez polską ziemię świecąc.

 

STOICIE NA FRONCIE. NIECH BĘDĄ POCHODNIE GOREJĄCE

W RĘKACH WASZYCH

 

          Niech światłość Chrystusowa będzie prawdziwym gromem, który oddali od nas nowe burze, zbliżające się szybko. Nie szczękają one orężem, ale wprowadzają martwotę w nasze życie duchowe i rozkład moralny. I te są najgroźniejsze…

          Widząc zagrożenie pochodzące ze strony moralnej rozwiązłości, nie zapominajcie, że stoicie na froncie, oko w oko z niebezpieczeństwem. Tam musicie być trzeźwi. A więc „niech będą biodra wasze przepasane i pochodnie gorejące w rękach waszych” (Łk 12,35), bo nie wiecie, najmilsi, dnia ani godziny…

          Chciałbym wam powiedzieć, dzieciom prymasowskiego miasta Gniezna, całemu narodowi i wszystkim Polakom, gdziekolwiek żyją, stąd, z bazyliki prymasowskiej, w ósmym roku naszego pasterzowania: skoro Bóg nas uchronił i ustrzegł od bratobójczej męki i rozlewu krwi, skoro obdarzył nas pokojem i ten pokój przedłuża – bądźmy trzeźwi! Nie traćmy drogocennego czasu ani pieniędzy. Nie marnujmy sił narodu, żadnej jego kropli krwi i potu. Każdy pieniądz ma służyć w cierpliwości temu zadaniu, ażeby się zmieniło na lepsze i na spokojniejsze oblicze naszej ojczyzny.

          Stanie się to wtedy, gdy światłość prawdziwa, która z ramion Królowej Polski spływa w Jezusie na polskie życie, owładnie was, matki i ojcowie, wasze rodziny, dzieci, całą ojczyznę i cały naród.

 

TO JEST NASZ PROGRAM PRYMASOWSKI

 

          Najmilsze dzieci! Proszę was, jako wasz sługa, abyście się nie gorszyli ostrością naszych słów, abyście zrozumieli nasze troski i pełną czujności naszą postawę. Obecnie was upominam, abym sam nie stał się ślepym i wodzem ślepych.

          Gdy rozejdziecie się do waszych domostw, wytwórzcie jeden front. Niech ta prymasowska bazylika przenika do umysłów, serc, woli i uczuć. Niech was oczyszcza jak bielidło bielarskie, niech was przetopi i przecedzi, jak złotnik przetapia złoto i srebro, abyście byli czyści i nieskalani, abyście byli narodem miłym Bogu. To jest nasze gorące pragnienie. I to jest nasz program prymasowski. To jest równocześnie nasz program narodowy i program Kościoła, który otwieram przed waszymi dobrymi sercami. A Matka Najświętsza, trzymająca w dłoniach pochodnię – Syna Boga żywego, który jest światłością ludzi, niech będzie naszą Patronką, Opiekunką i zwycięską Dziewicą Wspomożycielką. Amen.

 

Wyjątki z kazania Prymasa, wygłoszonego w uroczystość M.B. Gromnicznej w Gnieźnie, 2-go lutego 1957 roku: Dzieła zebrane, t. 3, 1956-1957, WSD, Warszawa 1999, s. 138-142.

 

Krótki komentarz:

Widać, jak aktualne jest to przesłanie Prymasa z przed 64 lat. Już wtedy w latach 50-tych tamtego stulecia, gdy „lud” sprawował subtelnie władzę, może nie było rewolucji, ale ciche odcinanie wartości katolickich od nowego komunistycznego porządku. Linia cięcia przechodziła przez majątki kościelne (dobra i zabytki) po wtrącanie kapłanów do więzień za „szpiegostwo na rzecz Watykanu”. Więksi patrioci w koloratkach byli rozstrzeliwani w katowniach NKWD. Komuniści zaczęli generować swoje elity, które zamożnością odróżniały się od przeciętnych obywateli. W programie „władzy” narzędziem był nie tylko nierówny podział dóbr materialnych z narodem, ale także wprowadzanie rozwiązłości moralnej wśród młodzieży czy osób dorosłych, powiedzmy, tylnymi drzwiami. Same elity komunistyczne bawiły się. Możemy powiedzieć z naszego punktu widzenia, łamiąc wszystkie przykazania Boże. Były dworki w Polsce i inne miejsca, gdzie na telefon przygotowywano imprezy dla ciężko pracujących „włodarzy” biednej Polski i ich gości. To nie były tylko polowania po lasach na zwierzynę, ale także hulanki, pijatyki i oczywiście rozwiązłość seksualna. Komuniści już w tamtych czasach usiłowali w sposób obłudny i zamaskowany wprowadzić rewolucję seksualną. Mieli to silne przekonanie, że naród rozwiązły odejdzie od Boga i Kościoła. I chociaż komuniści nie zdołali w 100% tego przeprowadzić, to Trzecia Rzeczpospolita może się już tym pochwalić. To jest to, co Jan Paweł II nazywał – prymitywnym pojęciem wolności. Zniewolenie człowieka, które obrazuje taka właśnie prymitywna interpretacja wolności jest dzisiaj rzeczywistością w naszej ukochanej Ojczyźnie. Wolność, która zniewala, to prawdziwe dzieło szatana.

Znowu moralną odbudowę narodu wszyscy musimy rozpocząć od siebie samych, od naszych małżeństw i naszych rodzin. Niech słowa Prymasa tysiąclecia rozpalą serca nas wszystkich na nowo. Amen.                  (Piotr Kryś)

(Znalezione w YouTube/źródło: Instytut Prymasowski)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz